Gieret Giby - strona nieoficjalna

   Na mecz wyszliśmy mocno zdeterminowani, w końcu większość z nas pochodzi z Suwałk. Każdy w podświadomości chciał pokazać, że mimo nadmiaru kilogramów, wypitych hektolitrów piwa i 5 treningów w ciągu 3 lat, stać nas na podjęcie walki z młodym i wybieganym zespołem gości.

   Początek meczu to przewaga w posiadaniu piłki Wigier, jednak wiele z tego nie wynikało. My czekaliśmy na swoje szanse grając agresywnie (nie mylić z chamstwem) i z wielką ambicją. W 20minucie obrońca gości się potyka i niespodziewanie Tarlecki znajduje się sam przed bramkarzem. Gdy już ma strzelać słychać gwizdek. Rzekomy faul , o którym nie było mowy. Po chwili okazję na zdobycie bramki miał Piaścik. Po podaniu Mickiewicza z prawej strony, stojąc sam przed bramką nie trafił jednak... w piłkę. Kolejna szansa spartaczona przez Karaszewskiego. Po rzucie rożnym uderzał głową z 3 metrów, jednak efekt wiadomy (chce Ci się co mecz biegać na pole karne przeciwnika wiedząc, że i tak nie strzelisz? ). W ostatniej minucie 1 połowy dobrą sytuację miały Wigry. Po rzucie rożnym ładnie w polu karnym znalazł się Sawicki, jednak minimalnie chybił.

   Druga połowa i znów charakteryzuje nas walka, którą tak z rzadka można u nas obejrzeć (gratulujemy szczęśliwcom, którzy dotarli na to spotkanie, może się już nie powtórzyć). W 59 minucie zdobywamy bramkę. Nie pamiętam co było wcześniej ale finał był taki, że Mickiewicz strzelił do pustaka. Wigry grają swoje, czyli starają się utrzymać przy piłce jak najdłużej. Ich problemem jest to, że nie przekłada się to na sytuacje bramkowe (stwarzają 1 groźną, pięknie strzał z 5 metrów łapie Śliwiński). My coraz groźniej kontrujemy. W 75 minucie po jednej z kontr, Tarlecki wychodzi sam na sam z Barwickim. Postanowił mijać. Minął ale tak wypuścił, że postanowił się przewrócić. Padł. Ku zdziwieniu wszystkich gwizdek i żółta kartka dla bramkarza gości. Mamy karnego i... tu wpierdala się Trener. Cofa niemylącego się z 11 metrów Śliwińskiego i wsadza na minę Mickiewicza. Micek uderza karnego za lekko i wciąż tylko 1:0. Trzy minuty później bojaźń Pieślaka się zemściła. Rzut wolny z boku boiska i Sołowiej głową doprowadza do remisu (w tym momencie wściekły Śliwiński mruczy pod nosem "dobrze Ci chuju". Wiem , wiem do kogo. Przepraszam bramkarzyk. Niech wszyscy zapomną o wykonywaniu karnych). Wydawało się, że to Wigry ruszą po zwycięską bramkę, jednak 2 minuty później Mickiewicz mija na środku boiska strzelca bramki dla Wigier. Ten mając już na koncie żółtko fauluje taktycznie. W konsekwencji czerwień i  gramy w przewadze. W 84 minucie Tarlecki z Mickiewiczem znajdują się przed Barwickim. Felek (egoista wredny) jednak przejmując piłkę nie szuka już kolegi, a uderza z 15m w krótki róg. Bramkarz górą. W 86 minucie Kubas będąc w znakomitej sytuacji głupieje i oddaje strzał. Tą decyzją podpisał na siebie wyrok (zmiana). Próbuje jeszcze coś zmienić krzycząc jak tylko On potrafi "Jeszcze Nieeee!!!", " Nie teraz !!!". Pieślak nieugięty i wchodzi Wierzchowski. W 90 minucie strzela Karaszewski. Piłka odbija się od obrońcy Wigier i wychodzi na róg. Mickiewicz wrzuca na krótki słupek, tam Tarlecki uprzedza obrońcę i uderza "krzyżakiem". Świetnie broni Barwicki ale przy dobitce Wierzchowskiego był już bezradny. Wielka radość i koniec meczu.

P.S. Jak zagracie z takim zaangażowaniem w 2 ostatnich kolejkach to... dam Wam wygrać w pokera ;) Dzięki!!

• Komentarzy [5]
• czytano: [1124]
• DO